Od dzieciństwa wiesz, że będziesz piękną panną młodą w sukni księżniczki, a kościół będzie tonąć w liliach? A może wystąpisz w krótkiej sukience, a na weselu zamiast tortu zaproponujesz Candy Bar? W 2016 roku trendy ślubne zachwyca zarówno tradycjonalistki, jak i trendsetterki.
Panny młode często nie mogą spać, dręcząc się detalami typu wizytówki czy serwetki na stołach, podczas gdy goście zwracają uwagę przede wszystkim na: wasz wygląd (a właściwie bądźmy szczerzy – suknię panny młodej), jedzenie i to, jak się bawili, czyli muzykę i alkohol. Wydaje się, że niewiele da się tutaj zmienić, a jednak!
Na początek pierwsze wrażenie, czyli ślubna kreacja. Najmodniejsze suknie sezo必利勁 nu będą bardzo odważne: jedna wersja ma dekolt Carmen – opadający miękko z ramion, podtrzymywany przez cieniutkie ramiączka, druga – duże wycięcie na plecach, trzecia jest czarno-biała, a czwarta to damski biały garnitur.
Zwolenniczki tradycji ucieszy jednak fakt, że równie gorącym trendem są też zwiewne i dziewczęce sukienki w stylu boho, jak i romantyczne kokardy. Możesz też poeksperymentować z koronkami, wstążkami i perełkami – choć niektóre przesądne ciocie mogą je krytykować.
Z kościoła czy urzędu goście zapamiętają przede wszystkim, jak się prezentowaliście, więc zamiast wydawać tysiące złotych na dekoracje i kwiaty, warto skupić się na priorytetach, a zatem na początek – sala weselna. Tutaj bardziej niż trendy liczy się aspekt praktyczny. Dojazd nie powinien zająć nam dłużej niż 30-40 minut, optymalnie, jeśli można dostać się tam taksówką. Musimy uwzględnić nie tylko liczbę gości, ale też parkiet (najlepiej samodzielnie sprawdzić w szpilkach, czy się nie ślizgamy), otoczenie (bo nic tak nie psuje wesela jak kradzież torebki twojej babci), profesjonalizm obsługi oraz oczywiście kolejny priorytet – jedzenie.
Planując menu, warto pamiętać o szczególnych potrzebach gości. W dzisiejszych czasach możemy się spodziewać wielu ograniczeń dietetycznych, a jak zsumujemy je wszystkie, menu ułoży się samo, uwzględniając zarówno klasykę, jak i współczesną modę. Bo zobaczcie: na pewno znajdzie się ktoś, kto nie je mięsa, więc 2-3 potrawy powinny być wegańskie, czyli bez nabiału – wtedy skorzystają z nich też osoby, które nie tolerują laktozy.
Matki karmiące nie zjedzą nic z czosnkiem i cebulą – warto przemyśleć ze dwa delikatne dania, które mogą też zasmakować osobom starszym, na diecie lekkostrawnej. Jeśli na weselu będą dzieci, zaplanujmy dla nich coś prostego i smacznego − większość lubi rosół, który chętnie zjedzą też osoby pijące mocny alkohol. Najlepiej więc, jeśli w menu pojawią się różnorodne potrawy – bo zarówno polędwiczki, jak i pasztet z fasoli znajdą amatorów.
Słodkie stoły to na polskich weselach już standard, ale warto poznać najnowsze trendy, bo słodkości to nie musi być tylko sernik i jabłecznik, przecież pamiętacie, jaką furorę kilka lat temu robiła fontanna czekoladowa. Teraz jej rolę przejmuje Candy Bar: z żelkami, pralinkami i lizakami – koniecznie w modnych designerskich słoikach. Alternatywą jest Cookie Table – czyli domowe ciasteczka albo S’mores Bar, czyli minipalniki, na których można, na wzór amerykański, piec pianki marshmallows.
Jeśli wolicie coś bardziej swojskiego, zamówcie podgrzewacze, na których grzeje się karmel i czekolada do maczania owoców czy ciastek, choć niektórzy używają też do tego popcornu. Tort z mufinków zamiast klasycznego biszkoptu z bitą śmietaną pojawił się już jakiś czas temu, ale teraz wypiera go kompozycja porcji mrożonego jogurtu – zdrowiej i bardziej fit, choć babcie mogą marudzić, więc trzeba to przemyśleć.
Alkohol na weselu kojarzymy zazwyczaj ze skrzynkami wódki, która jednak z roku na rok ma coraz mniej sympatyków, dlatego wiele par decyduje się teraz na tzw. open bar. Jeśli chcemy zmniejszyć koszty, możemy zawęzić ofertę, bo eleganckie drinki są nie tylko droższe, ale też ich przygotowanie zabiera barmanowi czas, więc goście stoją w kolejce.
Jednym z ciekawszych trendów, który warto zaadaptować, jest wysłanie maila do gości z zapytaniem o to, co piją (jeśli dopytamy o dietę, łatwiej nam będzie też ustalić menu). Na dużych weselach goście dostają identyfikatory z kolorem odpowiadającym wybranemu alkoholowi (np. biały – wódka, burgund – wino czerwone). Jeśli na identyfikatorze pojawi się imię, członkom dwóch rodzin będzie łatwiej się poznać, a przecież wesele służy integracji.
Ostatnim punktem, który na pewno goście zapamiętają, jest muzyka. W tej kwestii trzeba być ostrożnym, bo na pewno nie dogodzimy wszystkim. Dobry didżej dostosuje się do tego, kto akurat bawi się na parkiecie. Jeżeli decydujecie się na zespół – weźcie sprawdzony, o naprawdę bogatym repertuarze, najlepiej taki, przy którym sami się bawiliście na innym weselu.
Udane wesele nie może być ani zupełnie tradycyjne, ani totalnie nowoczesne, bo zawsze musimy dostosować się do potrzeb naszych gości. Jeśli umiejętnie połączymy klasykę z najnowszą modą – sukces mamy gwarantowany.
Zobaczcie również: